
Uwielbiam poglądy partii razem. Czasami nawet przy sojowym latte przebijają się sensowne pomysły, ale przeważnie niestety mamy do czynienia z bełkotem. No i właśnie wyszedł lider/nie lider i wobec problemu braku szczepionek walnął mantrę lewicowca: znacjonalizować.
Problem polega na tym, że szczepionki to nie jest produkcja rowerów czy nawet respiratorów. Co zresztą szybko wytknął rodzimy przemysł farmaceutyczny. Państwo nie ma magicznej różdżki, aby nakazać gospodarce produkowanie czegokolwiek już/teraz. Gdyby produkcja była taką łatwością to w ogóle wiosna 2020 nie było by problemu z dostępnością środków ochrony osobistej. Tymczasem krajowi producenci twardo mówili ze linia technologiczna do produkcji maseczek to kilka miesięcy przygotowań. Nie mówiąc o dostępności surowców. A w trakcie „nacjonalizacji” firmy farmaceutyczne mogą robić mnóstwo rzeczy, aby proces uczynić czaso i kosztochłonnym.
Czy więc UE nie może nic zrobić? Ma tylko ulegać dyktatowi big pharmy? Skądże znowu. Musi tylko delikatnie acz stanowczo przypomnieć firmom, że na COVID świat się nie kończy a one funkcjonują na ściśle regulowanym rynku. A regulatorem jest UE. Więc jeśli chcą na tym rynku jeszcze funkcjonować to mają paść na kolana i szczekać tak jak Komisja poprosi. Bo inaczej ich nowe leki czeka dłuuuuuuugi proces rejestracji i bardzo skrupulatny audyt. A jeszcze nie doszliśmy do kwestii podatków. Myślicie, że międzynarodowe korpo jest w stanie dyktować warunki zdeterminowanej UE? Adwokata w postaci Wielkiej Brytanii korpo utraciły wiec Komisjo do dzieła!
Tylko, że takich rozwiązań Zandberg nie sugeruje. On chciałby magicznej różdżki. A takiej nie ma poza krainą sojowego latte. Nie ma się, więc co cieszyć jak dziecko, że razemki wynalazły paragraf o przymusowej nacjonalizacji, co czyni wiele medialnych cheerleaderek tej partii. To dalej zestaw oderwanych od życia amatorów. I tu jest naprawdę żal.
Kolejny raz najbardziej trzeźwą lewicą okazał się tow. Czarzasty. Choć on akurat to dziecko studenckiej Wyborowej a nie sojowego latte.