Kochane zdrowie…

     Kiedy PO walczyło dość intensywnie o ujawnienie stanu zdrowia Jarosława Kaczyńskiego wielu obserwatorów podkreślało, że sprawa jest cokolwiek śliska i może obrócić się przeciwko Platformie. Wygląda na to ze tak się niestety stało. Temat został uruchomiony publikacją „Gazety Polskiej” dotyczącą fatalnego stanu zdrowia Prezydenta Bronisława Komorowskiego oraz wpływu jaki tenże wywiera na sprawowanie obowiązków (słynne gafy). Reakcja kancelarii była tyleż szybka co irracjonalna. Podkreślanie przez Sławomira Nowaka że prezydent jest „zdrowy jak koń” w przypadku ponad 60 letniego mężczyzny z historią problemów kardiologicznych zakrawa na ponury dowcip. Mój wuj często przytaczał powiedzenie ze „jeżeli jesteś po 50-ce, wstajesz i nic cię nie boli to znaczy ze nie żyjesz”. Czy więc wypieranie się problemów ze zdrowiem, całkiem zresztą naturalnych w tym wieku jest rozsądne? Czy wiedza o problemach zdrowotnych Prezydenta przeszkodziła by w reelekcji? Aleksander Kwaśniewski wygrał w 2000 roku miażdżącą przewagą nawet pomimo tego że jego alkoholowe niedyspozycje były powszechnie znane i wykorzystywane w kampanii. Dzisiaj nawet prawicowi dziennikarze skłonni są do wystawiania mu laurek. Pomimo tego, że chwilowe niedyspozycje przeszły potem w chorobę o egzotycznym „filipińskim” przebiegu.

     Gra o zdrowie nie jest warta świeczki. Zwłaszcza jeśli informacje GP są prawdziwe. Każda dłuższa hospitalizacja „zdrowego jak koń” Prezydenta będzie je zresztą potwierdzać. Czas przywyknąć na nowo do faktu ze wybór dojrzałych wiekowo polityków ma swoją cenę. I nie ma się co na nią obrażać. A Prezydentowi życzę zdrowia i zmiany diety. Arteriosklerozy nie wyleczy się na polowaniach.

Dodaj komentarz