Imigracja, kolejny z problemów nieistniejących

Amerykanie mają takie określenie „trzecia szyna”, które pochodzi z budowy metra (gdzie w 3 szynie przekazywane jest napięcie) i dotyczy spraw, którymi po prostu politycy się nie zajmują i nie próbują ich rozwiązać. Bo można na tym tylko stracić. Taką kwestią w USA jest np. reforma ubezpieczeń społecznych. W Polsce mamy bardzo podobne mechanizmy. System emerytalny to realny problem wymagający strategicznego i długofalowego rozwiązania. Tylko każdy, kto spróbuje nie otrzyma nagrody, ale zostanie skarcony, bo nie da się w jakikolwiek sposób zreformować systemu tak, aby ktoś na tym nie stracił. Znakomicie udowodniła to PO usiłując bardzo ostrożnie podnieść i wyrównać wiek emerytalny. Jeżeli szukać jednej sprawy, która w największym stopniu zapewniła PiSowi w 2015 zwycięstwo to właśnie kwestia wieku emerytalnego. Podobnie zresztą rzecz się na we Francji, ba grzebanie przy wieku emerytalnym potrafiło zachwiać nawet pozycją Putina w Rosji.

Takim problemem jest też w Polsce imigracja. Podobnie jak wiek emerytalny kwestia związana z demografią, starzeniem się, wojnami kulturowymi i przemocą. A także naszą specyfiką. Polska dwadzieścia lat temu, a więc ledwie pokolenie wstecz była krajem, z którego wyemigrowało kilka milionów ludzi. Da wielu Polaków to, że dziś nasz kraj jest atrakcyjny dla innych dla takiej samej emigracji jak nasze wyjazdy do Niemiec czy UK jest do tej pory nieogarnialny.

Na co dzień udajemy, więc że problemu nie ma. Pomimo ze przebywa u nas ponad milion a może i więcej imigrantów z różnych krajów mamy skutecznych mechanizm selektywnej ślepoty. Kierowca Ubera może mieć wszak cygańskie pochodzenie a dostawca pizzy być synem, no nie wiem, konsula jakiegoś. Choć konsulat w Radomiu to chyba jednak rzadkość jest. No, ale jest jeszcze ciocia Unia. A urzędnicy cioteczki Unii mają czasami błędne wrażenie, że mają rozwiązywać problemy a nie tylko nimi zarządzać. Ewidentnie wymagają korepetycji od specjalistów z Polski w rodzaju Sasina czy Morawieckiego. Nie o to wszak chodzi by zbudować statek a o to by poświęcić stępkę.

Urzędnicy unijni pomyśleli i wpadli na „genialny” i pozornie logiczny pomysł. Skoro mamy państwa graniczne i państwa wewnętrzne to nie jest sprawiedliwe żeby tylko te graniczne miały przyjmować rzeszę imigrantów, ale powinien tez istnieć mechanizm pozwalający na transfer przynajmniej części tego brzemienia do wewnątrz UE. Logiczne? No tylko matematycznie. Politycznie to „trzecia szyna” jak się patrzy.

Zacznijmy od tego, że szereg krajów ex-kolonialnych ma własne problemy z imigrantami z byłych kolonii. Wpuszczanymi masowo w latach 60-tych na fali dobrej koniunktury z potomstwem, których nie było specjalnie, co zrobić już w latach 80 i 90 a teraz trzecie pokolenie dalej jest wykluczone i żyje w gettach. Entuzjazm dla przyjmowania kolejnych imigrantów jest, więc ograniczony. Ci, co kolonii nie mieli też ślepi nie są. W łódkach Morzem Śródziemnym nie płyną inżynierowie i lekarze. Raczej niepiśmienne rzesze trudno edukowanych ludzi, dla których znalezienie zatrudnienia będzie trudne a którzy obciążą i tak już ledwie zipiące systemy socjalne. No i stworzą własne getta. Dodatkowo sprawy nie będzie ułatwiał inny kolor skóry czy religia. Zwłaszcza ta jedna, która proponuje rozładowywanie frustracji życiowych poprzez wędrówkę na tamten świat w możliwie licznym towarzystwie wysadzonych niewiernych.

Druga kwestia to kategoria uchodźcy. Kiedy powstawała miała być z definicji tymczasowa. Trwała wojna, ludzie wyjeżdżali, „społeczność międzynarodowa” interweniowała, wojna się kończyła, ludzie wracali. Tylko, że po kolejnych interwencjach „społeczność” straciła chęć wtrącania się w wewnętrzne sprawy walk o nierzadko plemiennym charakterze a wyrzucenie masy ludzi stało się dobrym pomysłem na utrzymanie władzy i etniczne czystki. Nie tylko zresztą w Afryce czy Azji, bo „europejski” i „cywilizowany” Izrael został zbudowany na tym procederze, czym zdestabilizował cały region.

Przybywający niezależnie od rzeczywistego powodu wyjazdu najchętniej, więc szukają statusu uchodźcy choćby po to by utrudnić ich wydalenie do kraju pochodzenia. A ponieważ ustalenie skąd, kto pochodzi i dlaczego przyjechał, kiedy ten „zgubił” papiery jest bardzo trudne i długotrwałe tysiące ludzi tkwią w prawnej próżni a biurokracja nie jest w stanie szybko się nimi zająć. Często zresztą nie jest w stanie zająć się w ogóle.

Mechanizmy stworzone z myślą o kilkuset osobach muszą obsługiwać miliony. Nie dają rady. A reforma nie jest możliwa bez zredefiniowania naszej relacji z prawami człowieka i tym, do czego akceptacji jesteśmy zdolni by wciąż uważać się za dobrych ludzi. Prościej zignorować temat. Jeszcze. Ale zmiany klimatu i demograficzna bomba w Afryce nie pozwolą na to, aby robić to w nieskończoność.

No i jest też „słoń w pokoju” imigranci są starzejącej się Europie po prostu potrzebni. Tylko, że ta sama Europa musi być w stanie ich przyjąć, zakulturować i przekuć na własnych zadowolonych obywateli. A jeżeli nie ich to ich dzieci. Często oznaczać to będzie brak zgody na uświęcone tradycje czy niezgodne z kulturowymi standardami praktyki religijne. A to są rzeczy, które chroni na przykład Europejska Konwencja Praw Człowieka. Samo głośne zastanawianie się nad tymi sprawami w Europie niejako automatycznie napędza polityczne poparcie siłom skrajnym. Więc obowiązuje metoda ignorowania faktów, przerywana jakimiś sporadycznymi zamieszkami czy zamachem. Kiedy to odkrywa się z zaskoczeniem, że w do niedawna białym kraju mieszka milion przybyszów z Afryki. Tudzież tradycyjnym zdziwieniem na piłkarskich mistrzostwach świata, choć ostatnio wyrażanym półgębkiem, bo wiecie, rozumiecie rasizm.

I tak dochodzimy do naszego referendum. PiS emigrantów nie lubi jak zresztą każda partia narodowo-socjalistyczna. Nie odstaje tym od reszty społeczeństwa. Problem polega na tym ze PiS dalej myśli, że opozycja bez problemu na tę „trzecią szynę” da się wpuścić. A ta ewidentnie nie chce. Asem z rękawa PO okazało się zdradzenie „wielkiej tajemnicy” polskiej administracji. Od lat, aby utrzymać wzrost gospodarczy bramy dla imigracji zarobkowej otwarto szeroko. Wydawane zezwolenia idą w setki tysięcy a imigrantów w Polsce jest masa nie tylko z powodu wojny w Ukrainie. Więc został PiS z tym swoim referendum jak Hilmsbach tym bardziej, że okazało się, że z całej relokacji mogliśmy się wyłgać, były zresztą takie plany zanim Prezes nie odkrył tego politycznego złota.

Czy to oznacza brak potrzeby długofalowych rozwiązań? Ależ skądże. Oznacza tylko brak możliwości ich wprowadzenia. Co na jedno wychodzi. Kupy nikt nie ruszy, więc będzie leżeć i śmierdzieć. A raczej będzie rozwiązywana tak samo jak wiek emerytalny. Iluzją wyboru. Na emeryturę będzie można iść w wieku nawet 40 lat. Ale ta emerytura oznaczać będzie śmierć z głodu. Więc praca do 70-tki będzie w teorii wyborem a w praktyce koniecznością. Tak samo imigracją zajmą się przedsiębiorcy i samorządy. Bo dla nich to nie jest polityka a walka o przetrwanie.

Czyli, jak zwykle.

Jedna myśl na temat “Imigracja, kolejny z problemów nieistniejących

  1. Uruchomili sile wszystkich strachów ci leniwcy którym nie chce się wykonywać swoich obowiązków choć maja siły i środki.
    Czyli Policje i inne sluzby tajne jawne i obuplciowe.To nad nimi ciąży obowiązek sprawdzania nadzoru i ciągłej inwigilacji tych którzy wydaja się podejrzani,zagrażający miejscowemu ładowi i porządkowi.A tą wiedze przekazywać rządzącym by odpowiednio i wczesnej reagowali
    Bo ludzie od wieku wieków sa rożni I nic tego nie zmienisz.
    A oni lesery i nieroby wola napędzać ludzi strachem by ich poparli gdy z bolszewickim przekonaniem „nie ma człowieka”nie ma sprawy stosować odpychanie i to nie w lasach ale na legalnych przejściach granicznych.
    To przecież przez lata cale opisywała prasa.
    No to co ze emigranci nawet uchodźcy mogą przydać się naszej gospodarce,
    Ze mogą być potrzebni?Ale NAM służbom dostarczają dodatkowej roboty.
    A nam się nie chce !! I co nam zrobisz Postraszymy to i suweren się wystraszy.Tak to się kreci !!

    Polubienie

Dodaj komentarz