Jaszczomp i inflacja

Inflacja bije rekordy. Ale na szczęście jest dzielny rycerz Glapciu, o którym już popełniłem notkę. No i Glapciu jak już wcześniej wspominałem odkrył w sobie jaszczembią osobowość. Więc pewnie kolejny raz podniesie stopy procentowe. Co ma ciekawy rezultat w postaci wzrostu rat kredytów oraz… braku wzrostu oprocentowania depozytów. Co podobno wynika z „nadpłynności” w bankach, które dysponują nadmiarem gotówki. Wypadałoby dodać, że po latach pracy „repolonizacyjnej” większość banków ma bynajmniej nie jakiegoś straszliwego prywatnego i zagranicznego a zupełnie polskiego i państwowego właściciela. Mimo to nawet te nieskazitelnie biało czerwone jak PKO oferują oprocentowanie lokat, które wydaje się mało zabawnym dowcipem.

Kto dostanie po plecach? Ci, którzy oszczędzają. Kiedyś nazywano ich „drobnymi ciułaczami”. Klasa średnia. Emeryci. Frajerzy. Przeważnie nie elektorat PiS. Ten nie zwykł się takimi drobiazgami jak spadek wartości pieniądza przejmować. Wydaje ile dostanie. A dostaje coraz więcej. Stać nas. Więc z inflacją Glapciu walczy dowalając klasę średnią stopami a Pinokio za pomocą zastrzyków gotówki z 13 i 14 emerytury. Obaj równie skutecznie. Panów dzieli morze naukowych tytułów łączy natomiast większa miłość do Prezesa niźli do logiki i przyzwoitości.

Ale przecież ciemny lud wszystko kupi, bo wojna, bo Rosja i bo Putin.