Dygresje [9] – Równość

Krążą pogłoski, że w nowym gabinecie Tuska nasi dzielni lewicowi hunwejbini dostaną ministerstwo równości na czele, którego stanąć ma Katarzyna Kotula z lewicy. Synekura jak synekura popromować się można. Obawiam się niestety, że ta cała „równość” będzie traktowana mocno jednostronnie w myśl tezy, że kobiety (i spółgłoski) są najbardziej dyskryminowaną grupa w Polsce.

No to garść faktów wg GUSu:

Wiek emerytalny w Polsce: Kobiety 60 lat, Mężczyźni 65 lat.

Przeciętna długość życia: Kobiety 81 lat, Mężczyźni 73 lata.

Przeciętna długość życia w zdrowiu: Kobiety 64 lata, Mężczyźni 60 lat.

Statystyczna kobieta spędzi cztery zdrowe lata na emeryturze, na której łącznie będzie przebywać dwadzieścia jeden lat.

Statystyczny mężczyzna pięć ostatnich lat życia na emeryturze będzie chory i chory będzie też przez osiem lat swojej krótkiej emerytury.

Kobiety nie podlegają (z wyjątkami) obowiązkowi obrony ojczyzny. Na potencjalnej wojnie ginąć będą tylko mężczyźni.

Wskaźniki dzietności i małżeństw są rekordowo niskie polki, więc ani nie zajmują się domem ani nie rodzą dzieci, co do tej pory było używane do usprawiedliwiania w/w przywilejów.

Kobiety utrzymują także dużą i stale powiększającą się przewagę w liczbie studentów i absolwentów szkół wyższych.

Jeżeli pierwszym i głównym zadaniem nowej minister nie będzie zrównanie wielu emerytalnego (minimum przyzwoitości) kobiet i mężczyzn to całe swoje dalsze działania może sobie zrolować w rulonik i wsadzić, wiadomo gdzie.

Dla statystycznego Polaka praca jest rzeczywiście pracą do śmierci. I guzik go obchodzi, że panowie mają przewagę w zarządach spółek czy władzach uczelni wyższych. Lepiej pomyślcie ilu przeciętnych facetów padło przed pięćdziesiątką żeby statystyczna długość życia z udziałem dyrektorów, rektorów i prezesów wynosiła zaledwie 73 lata.

Dyskryminacja, no tak…