Cały nowy rząd sprowadzony do dwóch ludzi

Nie będę się rozwodzić nad expose nowego premiera ani nad ogromem zadań, które go czekają. Pragnę tylko wskazać na dwie kluczowe osoby w najbliższych kilku miesiącach.

Andrzej Domański – PiS ministerstwo finansów sprowadził do agendy księgowej, pieniądze musiały się znaleźć i znajdowały się. Ale to nie minister finansów o tym decydował tę kompetencję miał premier i jego współpracownicy, którzy prowadzili inżynierie finansową w skali, której dobrze sobie jeszcze nie uświadamiamy. I właśnie przed Domańskim staje smutna konieczność nie dość, że rozszyfrowania skali kamuflażu, jaką uprawiał rząd PiSu to jeszcze zapewnienia finansowania na socjał i wojsko. Zadania nie do pozazdroszczenia. W dodatku ludzie nie lubią słuchać o przykrych sprawach a czekają nas pewnie podwyżki podatków no i niezbadana w skali dziura budżetowa.

Radosław Sikorski – ma najtrudniejszą misję w swojej karierze. PiS z MSZu zrobił agencję handlu wizami w wykonaniu kilku cwaniaków. Sikorski musi przywrócić znaczenie i rolę resortowi w sytuacji, kiedy zagrożone są nasze żywotne interesy a także w miarę możliwości pomóc coraz gorzej radzącej sobie Ukrainie. To wszystko przy potrzebie ostrożnego lawirowania w relacjach z USA gdyż wyborczego sukcesu Trumpa nie należy wykluczać (aczkolwiek wciąż wydaje się on mało prawdopodobny) i ponownej inwazji populistów na Europę. Za pasem kryzys migracyjny i konieczność wyjaśniania pięknoduchom z własnej partii i partii koalicyjnych, że przyjmowanie jak leci tysięcy emigrantów to właściwie gwarancja porażki w każdych wyborach. Sikorski to buc, jakich mało. Arogancki i w bezpośrednich kontaktach mało sympatyczny. Ale jednocześnie to naprawdę dobrze ustosunkowany polityk z niezrównaną siecią międzynarodowych koneksji. I międzynarodowo szanowany, choć z niewyparzoną gębą. Najbliższe kilka lat będzie wymagać od polski międzynarodowej gry na wirtuozerskim poziomie. A pamiętajmy, że Janko Muzykant z Pałacu Namiestnikowskiego pomagać bynajmniej nie będzie.