Afera wizowa ostatnie ostrzeżenie PiSu

Afera wizowa wieńczy drugą kadencję rządu PiSu, w której (jak zresztą należało się spodziewać) politykom tej partii zaczęły puszczać wszelkie zahamowania i obawy. Rabunek publicznego mienia już nie odbywa się w sposób powolny i ostrożny a raczej mamy do czynienia z bandyckim pójściem „na wyrwę” mającym na celu szybkie rozgrabienie w miarę dużych części. W jakiejś mierze wynika to z intensyfikacji zmian w rządzie, złodziejskie okienka stają się coraz krótsze miejsce na wysublimowane schematy wyprowadzania pieniędzy przez fundacje i zaprzyjaźnione instytucje kurczy się. W tle istnieje ryzyko nawet przejściowej utraty władzy, przez co presja czasowa jest jeszcze większa.

Do tego dochodzi sekciarska natura poparcia PiSowskiej bazy. Podobnie jak zwolennicy Trumpa w Ameryce elektorat PiS zdaje się wybaczać jej politykom wszystko. W odróżnieniu od hamletyzujących wiecznie wyborców opozycji, tym popierającym PiS jest zasadniczo wszystko jedno czy ich kandydat kradnie, łajdaczy się, bije żonę, pije (to nawet lepiej świadectwo polskości) a jak kogoś pod wpływem rozjedzie to tylko dowód jak bardzo identyfikuje się z uciemiężonym przymusową drogową abstynencją narodem.

Minusem takiego podejścia jest całkowita utrata zdolności autokorekty. Sam minister Wawrzyk jest tego najlepszym przykładem. Człowiek który najdelikatniej rzecz ujmując nie był tytanem intelektu mimo posiadania tytułów (a raczej stopni 😉 ) naukowych, posadzony w desperacji na czele pozornie mało istotnej części polskiego MSZu, był prawdopodobnie pacynką w rękach ludzi znacznie zaradniejszych. Tym niemniej przez długi okres czasu stanowił on twarz systemu, który kompromituje nas nie tylko w kraju, ale też może w przyszłości posłużyć np. do wyrzucenia Polski ze strefy Schengen.

Jedna z przyczyn takiego stanu rzeczy było to, że ilekroć zwracano uwagę na intelektualne deficyty ministra (a robiły to nawet przyjazne rządowi osoby i media) padało tylko sakramentalne „mój ci On”, które kończyło dyskusję. Jest to tym zabawniejsze, że ostatni raport opisujący patologie w pandemii został zrealizowany pod egidą Banasia kolejnego z „naszych” ludzi, który najpierw broniony był do upadłego, jako „nasz” a potem, kiedy jego umoczenie w różne wątpliwe sprawy okazało się nazbyt oczywiste, próbowano się go pozbyć z gracją słonia w składzie porcelany.

W tym tempie degeneracji trzecia kadencja przy słabym mandacie i chwiejnej większości może dla PiSu stanowić mieszankę terminalną. Dołóżmy, więc starań, aby tak się nie stało. Drodzy PiSowcy wcześniej was aresztują, wcześniej wyjdziecie. Same plusy.