Skoro jest tak dobrze to skąd ta panika?

Ostatni tydzień przyniósł wysyp opracowań udowadniających jak to PiS pewnym marszowym krokiem idzie po trzecia kadencję. Afery mu nie szkodzą, wierny elektorat stoi murem, Judaszy nie widać a rząd z Konfederacją a raczej tą bardziej odjechana częścią i tak utworzy.

Tyle teorii.

W praktyce mamy absolutny granat wrzucony do szamba. Politycy PiS prani są w różnych programach równo, kraje Schengen cofają nasze „wizy” wcale dużej ilości emigrantów i odstawiają ich (a jakże) do Polski (póki, co grożą jak będzie to zobaczymy). Błaszczak ujawnia polskie plany obronne w nadziei na udowodnienie tezy o „zdradzie” Tuska (papiery maja taki poziom tajności, że ich ujawnienie przez okresem 50 lat podniosło wiele brwi w zdziwieniu).

Co wiedzą w PiSie? Jak wiele jeszcze jest potencjału w „aferze wizowej”, że rządzący są w stanie zdetonować w zasadzie wszystko.  Dramatyczna sytuacja na Lampeduzie normalnie wywołałaby ofensywę medialna w rządowych mediach i propagandzie. Tymczasem podejrzanie cicho. Z rzeczy pozytywnych trzeba przyznać, że opozycja weszła w aferę jak bulterier i gryzie do kości z różnych kierunków. Wreszcie mamy jakąś korzyść z wielogłosu (lewica ładnie nawiązuje do kwestii muru, KO bardziej idzie w niekompetencję i korupcję władzy) a każde dochodzenie odsłania kolejne warstwy afery, która okazuje się naprawdę pokaźna. Wszystko to w obrębie kampanii, która właśnie wokół uchodźców miała być rozgrywana.

A przecież do wyborów może wybuchnąć niejedno. Wielka juma końcówki kadencji z pewnością wygeneruje jeszcze niejeden skandal. Zaletą całego tematu wizowego jest jego łatwe tłumaczenie elektoratowi. Tematy typu Orlen/Lotos, choć obiektywnie znacznie większe kwotowo, zbyt łatwo dają się rozwodnić.