Niemcy w kryzysie, tak ale…

Rozczarowujące wyniki niemieckiej gospodarki w połączeniu z opisywaną na tym blogu spektakularną porażką polityki wschodniej i energetycznej sprawiają nadpodaż kasandrycznych wizji. Niemcy w obliczu problemów z globalizacją mają się załamać niczym domek z kart. Gospodarka niemiecka gwałtownie się dezindestrializuje a kraj traci wykwalifikowaną siłę roboczą, której nie ma, kim zastąpić w momencie, kiedy pokolenia niemieckiego cudu gospodarczego przechodzą na emeryturę.

To wszystko prawda i w części twarde fakty. Ale też absolutnie nie cała.

Niemcy przechodzą przyśpieszony proces zderzenia z rzeczywistością. Ono powinno nastąpić półtorej dekady temu. Ale wtedy miały Angelę Merkel, która potrafiła z dużą wirtuozerią Niemców przeprowadzić przez rafy i bezdroża kryzysu. Ale też wtedy zasiane zostało ziarno obecnych kłopotów, które dziś wydaje plon.

Czy więc Niemcy upadają przemysłowo? Absolutnie nie. Podobnie jak Japonia i Korea obecnie w przyspieszonym tempie adaptują swój potencjał wytwórczy do nowych warunków. Ale Niemcy to nie Korea czy Japonia. Tu problem pracowników leży w ich przystosowaniu do potrzeb rynku pracy. W Japonii czy Korei ich po prostu nie ma. Podobnie wysokie ceny energii. CDU/CSU nie ukrywa, że po wyborach wracamy do atomu i kwestie energetyczne znajdą dość szybkie rozwiązanie. Bo elektrowni nie trzeba budować a po prostu są. Wymagana jest zmiana polityki.

Klęska globalizacji? Znowu niekoniecznie. Cały czas twardo uważam, że krytycy tego procesu nie zrozumieli jego istoty. Wyrażonej w tym, że globalizacja jest przede wszystkim procesem optymalizacyjnym.  Koncentracja na produkcji jednego komponentu (rodzaju komponentów) sprawia, że mamy do czynienia z nieprawdopodobnym wprost wzrostem efektywności. W teorii każdy element samochodu czy pralki można produkować lokalnie. W praktyce oznaczać to będzie gwałtowny wzrost kosztów. Amerykańskie koncerny już dwie dekady temu utraciły zdolność produkcji samochodów z zyskiem. Ford czy GM swoją rentowność opierają na samochodach typu SUV czy Pick-up, których zyskowność opiera się na preferencjach celnych dla samochodów ciężarowych. Wyjątkiem jest Tesla, choć biznes Muska jest na tyle mało przejrzysty, że ciężko stwierdzić czy jego biznesy są rentowne czy stanowią tylko doskonałą maszynkę do pozyskiwania z giełdy kapitału. Powrót produkcji komponentów do USA oznaczać będzie gwałtowny wzrost cen. Wymarzona przez geopolityków autarchiczność amerykańskiej gospodarki była może w jakimś stopniu realna podczas II wojny światowej, ale nie w trzeciej dekadzie XXI wieku. Nawet „make America great again” Donald Trump przed zastaniem prezydentem poruszał się Rolls-Roycem będącym własnością… niemieckiego BMW.

No i a koniec ostateczny płacz nad i niemiecką i europejską gospodarką. Innowacyjnie przegrywa ona tak z Amerykanami jak i z Chińczykami. Bo przecież zarówno modne ostatnio rewolucyjne AI jak i wspominana Tesla to wszystko zdominowali Amerykanie i Chińczycy. Starzejącej się Europie pozostaje patrzeć na własną klęskę i jak ją przeganiają zagraniczni konkurenci.

Tymczasem w Boeingach zaczęły ostatnio drzwi wypadać. Co sprawia, że oligopol lotniczy niebezpiecznie zaczyna zbliżać się do monopolu. Szczepionkę na COVID Pfizera stworzyli naukowcy, z jakiego kraju? Procesory tez jakoś trudno produkować bez udziału (holenderskiej akurat) ASML. Jak zaczyna człowiek grzebać w tych kluczowych dziedzinach to zawsze gdzieś pod powierzchnią czai się sporo europejskich i niemieckich firm i patentów.

Problemy Niemiec nie wydają się ani większe ani bardziej dotkliwe niż te USA, Chin, Japonii czy Korei. A zasoby są znaczące. Także zdolność do adaptacji, kultura organizacyjna i prawna oraz poziom nauki i technologii.  Na koniec warto przypomnieć anegdotkę ze Stefanem Kisielewskim, który po powrocie do PRL z wojaży na zgniłym zachodzie podobno powiedział:

„kapitalizm umiera Panowie, ale w jakich warunkach ja wam mówię, w jakich warunkach…”

(cytat z głowy Internet wskazuje na zupełnie inne brzmienie i kontekst, ale taki, jakim go zapamiętałem bardziej mi pasował).