Wybory samorządowe – refleksje i wnioski

1. Demografia – pierwszy wielki nieobecny kampanii, nie tylko tej zresztą. Połowa samorządów w najbliższych dwóch dekadach stanie przed katastrofą demograficzną o egzystencjalnym wymiarze. Nikt nawet nie udaje ze go to obchodzi. Bal na Titanicu trwa w najlepsze. Włodarze dumni są z mostów i dróg, ale nie zastanawiają się, kto będzie po nich jeździł. Smutne, ale niespecjalnie dziwi. Natomiast taka np. Łódź (i nie tylko) powinna naprawdę na poważnie zastanowić się nad długoterminowym planem likwidacji ¾ miasta. Zwijania mediów. Burzenia osiedli. Histeria? Spójrzcie w dane. To już się wydarzyło.

2. Internet – niby wszechobecny a tak naprawdę u 9/10 kandydatów nawet znalezienie biogramu graniczy z cudem. Część jest TYLKO na platformach społecznościowych większości poza nielicznymi plakatami nie ma nigdzie. Jest gorzej niż dekadę temu, bo nawet mediów lokalnych już nie ma.

3. PO – ofensywa i wiatr w żaglach. Wciąż etap miodowego miesiąca plus odzyskana TVP. Już sam brak szkalowania na Tuska 24/7 robi różnicę. Ale kompania bez konkretów tak krajowo jak lokalnie. Ot polityka miłości i nie pytajcie o więcej.

4. PiS – defensywa i to głęboka, że hej! Partia rozsadzana wewnętrznymi konfliktami i pustoszona kolejnymi falami odejść. Wydaje się, że rządzący celowo spowolnili czystki żeby nie mieć w samorządach potoku odwołanych polityków, więc większość PiSu i przystawek jeszcze żyje złudzeniami. Kiedy spadnie topór będzie za późno.

5. Zielona kurtyzana i ministrant – w kłopotach na poziomie krajowym, (co zaboli w sejmikach) w związku z kluczeniem w sprawie aborcji, ale lokalnie partnerstwo chyba udane. Uwiera to, co zwykle, czyli masa pozbieranych zewsząd kolorowych kandydatów, którzy niekoniecznie mają czystą polityczną kartę. Bardzo dużo ex PiSu ewakuowało się do TD. Cóż do przewidzenia. Nihil novi.

6. Niekompetencja – większość kandydatów niespecjalnie wie, czym w ogóle ten samorząd się zajmuje. Niektórzy zachowują się jakby do Sejmu kandydowali a nie do rady powiatu. Smutne i straszne. Trym bardziej, kiedy podobną skalę niekompetencji dostrzega się od radnych kończących kadencję. Ogólnie triumfy świeci filozofia „wystarczy być”.

7. Warszawa – kiedyś najważniejszy pojedynek kampanii dziś starcie Trzaskowskiego ze sobą. Oczywiście jest szansa, że Biejat sprawi niespodziankę i dojedzie do drugiej tury, co dla lewicy byłoby rzeczywiście triumfem (dla razemkowej V kolumny na granicy euforii), ale powiedzmy sobie szczerze jakby pozwolić kandydatce więcej mówić to sama pozamiatałaby swoje szanse najlepiej. Póki, więc milczy i jak mawiał klasyk „nie rozwiewa wątpliwości” jest w miarę ciekawie. Co można rzec o kandydacie PiSu? Cóż chyba pomylił miasta. Poza tym idealny następca Dudy można by wręcz powiedzieć nieautoryzowana kopia. Człowiek, który wywołałby entuzjazm w każdym małym miasteczku na ścianie wschodniej, do którego by przyjechał. Ale jakimś przypadkiem kandyduje na prezydenta Warszawy.

8. Wojna – nieobecny kampanii numer dwa. Schrony w mieście? A kogo to obchodzi. Ewakuacja? O czym Pan rozmawiasz. Bal na Titanicu. No chyba, że naziolki z Konfy tudzież JKMbis to wtedy Ukraina zła Rosja nie taka zła wiecie, rozumiecie. Wypieramy rzeczywistość a nie jesteśmy gotowi.

9. Predykcje? Koalicja rozjedzie PiS. Za pół roku to nie byłoby tak oczywiste, ale sam PiS tak skondensował wybory, że teraz poniesie konsekwencje, bo nie ma chwili na oddech, przegrupowanie i reorganizację. Na poziomie lokalnym widać wyraźnie odchodzenie od logo PiSu i w ogóle nie czuć efektu synergii, który w przypadku KO/TD/PSL/Lewicy jest wszechobecny. Dodatkowo działacze nie chcą zużywać kapitału, tak politycznego jak i rzeczywistego finansowego na wybory o niewielkim politycznym znaczeniu. Oddanie walkowerem większości dużych miast to gorzej niż zbrodnia, to błąd. Zwłaszcza, że we Wrocławiu czy Krakowie poparcie odpowiedniego kandydata mogłoby przynieść dobre rezultaty.

10. Wnioski? Kampania jakby obok rzeczywistych problemów. Wciąż echo starcia sprzed pół roku. Na poziomie krajowym uwertura do wyborów europejskich a w warstwie bardziej lokalnej udawanie, że wciąż żyjemy w bezpiecznym i przewidywalnym świecie. To mogą być kosztowne iluzje.

101 myśli na temat “Wybory samorządowe – refleksje i wnioski

  1. Procesy demograficzne przebiegają w tempie pełznącego lodowca i jest dość czasu, żeby na nie odpowiednio reagować. Przygotowywanie plano „wyprzedzających” nie ma sensu, bo w chwili kiedy staną się potrzebne będą na pewno nieaktualne. Trzeba obserwować trendy i elastycznie na nie reagować na bieżąco. Zajmują się tym nie wybierani radni i burmistrzowie, tylko profesjonalni urzędnicy tworzący plany miejscowe, czy projekty inwestycyjne i tylko dające je radnym do zatwierdzenia.

    Wojna na Ukrainie jest statystyczną fluktuacją, chwilową anomalią. Ryzyko, że rozleje się na Polskę jest już teraz pomijalne (inaczej było na jej początku). Schrony, relikty zimnej wojny, trzeba likwidować i adaptować na nowe funkcje, a nie utrzymywać, a już na pewno nie tworzyć nowe.

    Polubienie

    1. @Pilaster
      „Procesy demograficzne przebiegają w tempie pełznącego lodowca”
      No to żeby uświadomić jak pędzi lodowiec pilastrze 29 (1995) lat temu Łódź miała 823 tysiące mieszkańców i stanowiła drugie po warszawie największe miasto w Polsce. W 2007 miała już 753 tysiące mieszkańców i została wyprzedzona przez Kraków. W 2020 spadek do 673 tysięcy i wyprzedził ją Wrocław. 2022 to 658 tysięcy. Ucieka dół piramidy demograficznej i wzrastają poziomy obciążenia demograficznego. Struktura wieku jest fatalna. Suburbanizacja relatywnie niewielka. Odpływają młodzi a pozostają starzy i niedochodowi. Za 20 lat ten proces będzie jeszcze gwałtowniejszy bo szybko utraci linowy przebieg. I to pomimo znakomitego położenia, dobrych uczelni, rozbudowanej infrastruktury tak kolejowej jak i drogowej. Każdego roku 5-10 tysięcy ludzi mniej.

      Polubienie

    2. @marchewa79

      (…)Ucieka dół piramidy demograficznej i wzrastają poziomy obciążenia demograficznego.(…)
      Dół ucieka… chyba dobrze powiedziane… ucieka do Warszawy ew. jej obwarzanka.

      Polubienie

    3. @JS
      Tragizm Łodzi polega na tym że trudno wyobrazić sobie co jeszcze można zrobić bo wszystkie „twarde” inwestycje zostały wykonane, nauka czy edukacja też są na zupełnie Ok poziomie. Nic nie pomaga a wyludnianie jeszcze przyspiesza.

      Polubienie

    4. @marchewa79

      Co do inwestycji to jeszcze znajdą się rezerwy… choćby takie, że jak głosi wieść gminna, że najważniejsza stacja kolejowego ichniego węzła kolejowego to… Koluszki. A tzw. deglomeracja mogłaby coś pomóc.

      Polubienie

    5. @JS
      „Co do inwestycji to jeszcze znajdą się rezerwy…”
      Tylko dla kogo robisz te inwestycje? Dla emerytów którzy nie będą w stanie prowadzić samochodu ani nie będzie ich na niego stać?
      Oczywiście paradoksem i głupotą jest cena mieszkań w Łodzi tylko nieznacznie niższa od tej w Krakowie czy Wrocławiu.

      Polubienie

    6. @marchewa79

      (…)Tylko dla kogo robisz te inwestycje? Dla emerytów którzy nie będą w stanie prowadzić samochodu ani nie będzie ich na niego stać?(…)

      No właśnie… wszystko rozbija się o problem jajka i kury tudzież spiralę śmierci. A, że popyt na usługi kolei został nie jako wygaszony to zauważa tylko Trammer.

      Polubienie

    7. Z Łodzi blisko do stolicy, a więc wyjechać i być słoikiem łatwo. W Łodzi zostaną uczniowie filmówki i fani wojny muralowej między ŁKSem a Widzewem. 😉

      Bocheński to żaden nowy Duda. Tobiasz nie ma doświadczenia kampanijnego i nie ma nawet tego bieda-uroku Dudy, co było widać po tym, jak Trzaskowski poskładał go w debacie TVP (to pytanie o książki w metrze to był nawet wręcz sabotaż ze strony pisowców w sztabie, którzy nie chcą, by Bocheńskiego wystawiono za rok w wyborach prezydenckich).

      Polubienie

    8. @marchewa79

      (…)W Łodzi zostaną uczniowie filmówki (…)
      I właśnie podsunąłeś pomysł na deglomerację… Łódż może być siedzibą Ministerstwa Kultury.

      (…)Bocheński to żaden nowy Duda. Tobiasz nie ma doświadczenia kampanijnego(…)
      Jezus Maria… co mi po doświadczeniu kampanijnym jak problemy komunikacyjne nad którymi znęcałem się w poście o mentalnym uzależnieniu Elbląga od przekopu jak były, tak samą i dużo na to wskazuje, że zostaną?

      Mi chodzi o ogląd sytuacji w województwie i jego problemach, które daje stanowisko wojewody. Mało tego… wojewoda to organ prowadzący u mnie politykę zagospodarowania przestrzennego, bo Grodzisk Mazowiecki leży w tzw. Obszarze Oddziaływania CPK.

      (…)nie ma nawet tego bieda-uroku Dudy, co było widać po tym, jak Trzaskowski poskładał go w debacie TVP (to pytanie o książki w metrze to był nawet wręcz sabotaż ze strony pisowców w sztabie, którzy nie chcą, by Bocheńskiego wystawiono za rok w wyborach prezydenckich)(…)

      I to w naszej polityce jest najważniejsze… nie faktyczne problemy i ich rozwiązania tylko spór agrarny. Chociaż na szczęście tam w sztabach antyPO doszli do wniosku, że lepiej nie przekręcać gwintu, bo temat gównorury na prawdę czekał, aby dostarczyć szamba.

      Polubienie

    9. @JS
      Deglomeracja na poziomie ministerstw to głupi pomysł. Aby była realna i trwała trzeba ja robić np. na poziomie sądów. Tam codzienna współpraca realnie nie jest wymagana i odległość nie upośledza wydajności. Trybunały czy SN mogą spokojnie być w Płocku czy Radomiu (mówimy o miastach tracących funkcje ale wciąż w dogodnej odległości od stolicy). W wariancie bardziej hardcore do łodzi znakomicie można by przesunąć GDAKKę czy Inspektorat Transportu Drogowego.

      Polubienie

    10. @marchewa79

      (…)Deglomeracja na poziomie ministerstw to głupi pomysł.(…)

      A niby dlaczego ministerstwa mają być w stolicy, a nie tam, gdzie problemy, którym są dedykowane faktycznie występują?

      A po za tym skąd pomysł, że ta rzekoma niemożność rozdzielenia tych silosów jest naturalna, a nie wynika na przykład z tego, że brakuje Premierowi zdolności koordynacyjnych?

      Polubienie

    11. No i co niby władze Łodzi powinny zrobić w latach 90 XX wieku, żeby zapobiec/przystosować się do depopulacji miasta trzydzieści lat później? Zresztą o ile proces wyludniania prowincji jest oczywisty, nieunikniony i przewidywalny, o tyle akurat Łódź, jak wynika z modelu, wyludniać się nie powinna, zatem tu już w ogóle nie ma o czym gadać.

      Przypadek Łodzi jest zagadkowy. Przy swojej wielkości, położeniu dokładnie w środku kraju i znakomitemu skomunikowaniu, także z Warszawą, powinna ściągać ludność z prowincji, a nie się jej pozbywać. Być może jest to trend chwilowy i ulegnie jeszcze odwróceniu.

      Polubienie

    12. @pilaster
      Zaryzykowałbym tezę pilastrze że Łódź dostała się w „pole grawitacyjne” Warszawy i to właśnie grawitacja stolicy, używając astronomicznej metafory, rozrywa ją na strzępy. Dobre połączenia drogowe i kolejowe w innych okolicznościach stanowiące zdecydowaną zaletę w tym akurat tylko przyspieszyły i ułatwiły migrację kadry. Zaryzykował bym model idealnej tranzycji w ramach której osoba 5-10 lat dojeżdża do Warszawy korzystając z premii różnicy w kosztach życia jednak w momencie decyzji dot. np. zakupu mieszkania racjonalniejszy wydaje się zakup w stolicy/pod stolicą bo i tak jest tam „centrum interesów życiowych” a oszczędzony czas ma wymierną wartość. Łódź jest w tym „sweet spot” gdyby była dalej pewnie odległość stanowiłaby zabezpieczenie (patrz Lublin) bliżej i nie było by premii z przeprowadzki.

      Polubienie

    13. @marchewa79

      Dziwne, że nie te pole grawitacyjne nie rozrywa Grodziska… Ba! Patrząc pod kątem inicjatyw organizacyjno-politycznych to nawet tworzy swoje jąderko… pod tym względem to na prawdę gra w lidze miast prezydenckich.

      (…)Dobre połączenia drogowe i kolejowe w innych okolicznościach stanowiące zdecydowaną zaletę w tym akurat tylko przyspieszyły i ułatwiły migrację kadry.(…)
      Pod tym względem to Grodzisk ma cud miód malina… Grodzisk po ostatniej rozbudowie WKD* ma 4 tory aglomeracyjne w stronę stolicy (i to sytuacji, w której Łódż kierunku stołecznym ma 2 i to dzielone z ruchem towarowym) + linię autobusową 63. A zatem powinno dojść do jakiejś anihilacji miasta… a dziwnym trafem Legia przyszła do nas ze swoją akademią piłkarską.

      • Podkreślam WKD, bo tak się składa, że w skali kraju to udział tej spółki w przewozach kolejowych jest jakiś kosmiczny… bo jak inaczej można mówić o sytuacji, w której linia, która nie ma łącznie 40 km. wykręca w skali kraju jakieś 3,5%, a Mazowsza już 10%… o skalę warszawską to już strach pytać.

      Polubienie

  2. @marchewa79

    Tym razem odniosę się do agumentów nie po kolei i niekoniecznie do wszystkich:

    Adn. 10

    Skoro głównym tematem kampanii jest czy (…)Koalicja rozjedzie PiS.(…) czy nie to nie dziwota, że nie trzeba rozwiązywać jakieś tam Polski Powiatowej… wystarczy stara dobra awantura o aborcję, która lokalnie może być okraszona jakąś gównorurą do Czajki.

    Adn. 2

    Już od jakiegoś czasu kampania i nie tylko samorządowa to czymś co się nie dzieje…

    Adn. 6

    Bo niestety sporo biorących miejsc na liście to albo kandydaci w stylu wczoraj parlamentarzysta, dzisiaj radny, a jutro europoseł (tylko na innych szczeblach mniej to widać) czy tzw. lokomotywy… u mnie w Grodzisku Mazowieckim w poprzednich wyborach jedynką jednej z list była Luiza Złotkowska.

    And. 7

    A mnie kompletnie zadziwia co innego… że nikt z piastujących stanowisko włodarza nie ma kompletnie ambicji, aby wykorzystać pozycję Małego Prezydenta, aby stać się głosem (w jakiej formule to jest do ustalenia) MOFW. Marnuje to nawet Bocheński… BYŁY WOJEWODA, ze świeżymi doświadczeniami!

    Adn. 8

    (…)A kogo to obchodzi.(…)
    No właśnie… Polacy doskonale wiedzą, że Rosjanie to druga armia na Ukrainie, dla której i pół roku to za mało, aby zająć taką wypidówę jak Awdijewka.

    Polubienie

    1. No. Temat dla debili. Oby Sawicki „bombą sterylizacyjną” w kierunku Kotuli przyciągnął troszkę debili z PiSu i Konfy do 3D.

      Polubienie

  3. Patrząc po swoim prowincjonalnym podwórku (Kętrzyn, miasto na skraju zapaści i wyludniająca się coraz bardziej ościenna gmina mojej mamy) – (2) brak kampanii w Internecie wynika chyba z demografii (1). Osoby 60+, które tu sobie będą wybierały samorządowe władze korzystają z netu dość średnio. A tak poza tym jest faktycznie tragicznie i gdy widzę/słyszę, że ktoś swoją kampanię opiera na ułatwieniu aborcji (bo to w powiatowym szpitalu można się skrobać, więc trzeba pilnować, by nie było tam personelu i lekarzy zasłaniających się sumieniem) to odechciewa mi się w ogóle ruszać w niedzielę z domu.

    Polubienie

  4. PiS chyba już schodzi ze sceny. Brak przywództwa, odcięcie od szczujni, wzajemne patroszenie się delfinów pod dywanem, schyłkowa demografia elektoratu, a jeszcze prokuratura zaczyna zaglądać w cztery litery. Symptomatyczne jest, że w czasie największych antyrządowych protestów PiSu właściwie nie ma. Jacyś brauniści potrafią to zdyskontować, a PiS nie.

    Polubienie

    1. @kmat1234

      Bosz… Jak mieli zdyskontować protesty antyrządowe, skoro pierwotnie były przeciwko rządom… ich własnych?

      Polubienie

    2. Niestety, w PiSie ktoś się ocucił i chyba zaczął promować z widokiem na wybory prezydenckie Kacpra Płażyńskiego (chyba jakaś agencja pijarowa Płażyńskiego zaproponowała po analizie uciągu lokomotyw (w przypadku PiSu – parowozów węglowych) wyborczych w ostatnich wyborach). Jego żona walnęła dobre przemówienie na konwencji PiSu, a sam Kacper, wedle Dziubki, ma być wysłany do Europarlamentu, choć PiS będzie mieć mniej euro-miejsc biorących, a chętnych do euro-brania więcej. Zobaczymy – być może Płażyński będzie w stanie polepszyć imidż PiSu wśród młodszych wyborców i podebrać młodopisowców od Mentzena. Płażyński jest nader plastyczną, marketingową wydmuszką niczym Trzaskowski.

      Płażyński, choć drugiej tury nie wygrałby, byłby bólem głowy dla Mentzena. I może troszeczkę dla Hołowni i dla każdego innego, kto chciałby na pisich gruzach budować swe księstwo (dla Jakiego?).

      Polubienie

    3. Znamienne jest, że Konfa łapie coraz więcej pisowców w swą orbitę. Ostatnio na konwencji Konfy wystąpili Jakubiak i Pospieszalski. Jakubiak, jako kukizowiec, został posłem z list PiSu, a Pospieszalski jeszcze do niedawna był na pasku wypłat Ziobry:

      https://natemat.pl/459004,pospieszalski-stanal-na-czele-serwisu-afirmacja-info-finansuje-go-ziobro

      A raczej na „naszym” pasku wypłat, bo Ziobro ukradł Polakom kasę z Funduszu „Sprawiedliwości” i rozdał swoim. 😦

      Polubienie

    4. @Jacek Strzemienny

      Ale to ich problem, nie nasz 🙂 Tu leży cały urok, nawet jak są poważne protesty, to nie mają jak się pod nie podpiąć. Zresztą nawet sama skala. Protesty rolników a demonstracje w obronie zaorywanej szczujni. PiS nie ma hajpa. Emocje są już gdzie indziej. Co zapewne przełoży się na poważne przetasowania w obecnej opozycji. Długi czas to działało tak, że mieliśmy duopol. PO dominowało na jednym biegunie, bo było najpoważniejszym antypisem, a PiS na drugim, bo był najpoważniejszą antyplatformą. To się właśnie wali. PiS przestaje być domyślną antyplatformą. Pytanie co to znaczy. Czy ktoś inny zdominuje biegun, czy sam biegun się rozsypie.

      @kacolek

      Wątpię aby Płażyński mógł odwrócić te trendy. Bo w końcu w co on celuje, w bycie nowym, lepszym Hołownią-Kamyszem? Na dziś PiS utracił centrum i prędko tam nie wróci. A próba rekonkwisty odsłania prawą flankę, gdzie tacy różni tylko czekają.

      Polubienie

    5. PiS szuka kandydata, który zachowa skrajne głosy, a jednocześnie poobrywa choć trochę głosów miękiszonów. PiS szuka swej Marine le Pen sprzed „Rekonkwisty” Zemmoura. Żeby mieć szerokie poparcie potrzeba talentu, a z analizy ostatnich wyborów sejmowych wynika, że najszerzej wśród pismenów łowi Płażyński. Oczywiście Płażyński zbawieniem nie będzie i jego bojowym zadaniem będzie dostanie się do drugiej tury i zdobycie w niej… koło 45% głosów. Wtedy PiS się jako tako uchowa na prawej flance i może przeistoczy się w polskie FPÖ, zamiast odchodzić wraz z emerytami i dalej tracić aktywa na rzecz Mentzena.

      Polubienie

    6. PS

      Płażyński ma wielki plus dla Kaczyńskiego. Płażyński stracił w Smoleńsku ojca. Jarosław, który tam stracił brata, musi się solidaryzować z Kacprem. Płażyński to dla mnie faworyt do wystawienia przez PiS w 2025 roku. Szacuję, że jest na to około 50% szans. Przyszłość zweryfikuje.

      Polubienie

  5. Koledzy, stała się rzecz niesamowita.

    Sonda uliczna dla ewybory (oni robią dobra sondy) w Toruniu:

    Piotr Wielgus jest na dobrej drodze, by udowodnić Joannie, że to on, a nie Jacek Scheuring, jest jej mężem na wieczność. JSW na ponad 90% ma nominację Lewicy za rok. Zdobyciem miasta wojewódzkiego Lewica chwaliłaby się wniebogłosy. To tylko sonda, ale to aż ewybory. 🙂

    Polubienie

    1. No a Zaleski dopiero drugi, a Zaleski miał, wedle Marchewy, wygrać z łatwością. Wielgus mocno przegrał z Gulewskim walkę o bycie czołowym anty-Zaleskim.

      Nikt nie przewidział dobrze wyników tych wyborów. To pierwsze od dawna tak bardzo zaskakujące wybory. Najlepsi prognostycy są w szoku. Frekwencja miała wynieść lekko ponad 60%. Wyniosła wiadomo ile. Bodnarowa we Wrocku wystrzeliła w górę. Sutryk zaskakująco słabo. Miszalski wygrał pierwszą turę, a faworytem był przecież Gibała. KO miało wygrać krajowe wybory sejmikowe, a wygrało wiadomo co.

      Boli mocno brak wspólnego komitetu KO+Lewica do sejmików. Lewica w tych wyborach miała superwielkomiejski elektorat. To by się dodało bez problemu…

      Polubienie

    2. @mond
      Sutryk? Po tym jak wybiło szambo Collegium Humanum to ma raczej wynik dobry… ale teraz nie w drugiej turze PIS’a to teraz będzie niczym Haley.

      Polubienie

    3. We Wrocławiu się zdarzyła się śmieszna sytuacja. Tusk wybrał zemstę, zamiast szanse na odbicie miasta. Tusk publicznie przeczołgał Jarosa, bo wpierw łudził go wizją wystawienia we Wro, a potem poparł Sutryka. Czemu? Jaros (Jarosjarosjaros), w kontrze wobec Tuska (Tusk chciał Szełemeja), wygrał wybory na szefa dolnośląskich struktur PO. A w KO nie wolno się buntować przeciw Tuskonatorowi. Za bunt jest brutalna kara, by już nikt się nie buntował. I stąd otworzyło się okno możliwości dla Bodnar i Trzecia Droga może dziwnym sposobem zdobyć ratusz wrocławski. Tym bardziej, że Nowa Lewica poparła Sutryka (taki Śmiszek raczej pokonałby Bodnarową).

      Tusk nie wpadł na to, że mógł wystawić kandydata we Wro – kandydata niebędącego Jarosem. W arsenale miał Chybicką, Zdrojewskiego, Zdrojewską…

      Polubienie

    4. Wielgusowa Wielgusa nie „kastruje”, tylko mu dodaje otuchy i go zastępuje, gdy trzeba. Wielgus chyba z natury nie nadaje się do bycia twarzą kampanii. On robi ekspertyzy w cieniu. Wielgus to taki mądrzejszy Gdula, a wiemy, że Gdulę z jedynki przeskoczyła Gosek-Popiołek z dwójki. I jeżeli Czarzasty jako swój think tank będzie preferował Zandberga (i Gdulę w tle), a nie Wielgusa, to czarzaszczyznę można bez żalu skreślić. Zobaczymy w następnych miesiącach, w którym kierunku Czarzasty, czyli Lewica, gibnie. Wiecie, co obstawiam, ale ja nierzadko się mylę.

      Polubienie

  6. No i pogłoski o śmierci PIS okazały się przesadzone. Jak wielokrotnie przy różnych okazjach pilaster przypomina, PIS ma te 30% betonu z PRL zagwarantowane, choćby codziennie dokonywał egzekucji setek ciężarnych zakonnic. Oczywiście ta liczba będzie się stopniowo zmniejszać, ale to proces powolny, wieloletni.

    Polubienie

    1. @pilaster
      Oczywiście arytmetycznie PiS te wybory wygrał. I tyle. W dużych miastach nie ma ludzi w II turze, sejmiki zobaczymy ale może być niezbyt dobrze z powodu braku zdolności koalicyjnych.

      Polubienie

    2. PiS też stracił wyborców. PiS stracił około 600 tys. głosów w porównaniu z ostatnimi wyborami samorządowymi.

      Po prostu wyborcy antypisu się nie zmobilizowali, co jest niepokojące.

      Na szczęście, Trzaskowski jest na bardzo dobrej drodze do wygrania wyborów prezydenckich, a Trzaskowski-Prezydent przyklepie ustawę, która zmieni ordynację wyborczą do Sejmu na taką, która nie faworyzuje PiSu i Konfy (trzeba zwiększyć okręgi wyborcze, dać mandaty dla imigracji oraz właściwie dowartościować mandatami duże, rosnące miasta).

      Oby Kaczyński pałał bezsensownym afektem do Bocheńskiego i wystawił go za rok tego cieniasa w wyborach prezydenckich. 🙂 Ale chyba Kaczafi już nie pała, bo udawał na wieczorku wyborczym, że Tobiasz nie istnieje. 😦 Raczej będzie Płażyński. :/

      Polubienie

    3. @mond

      (…)Po prostu wyborcy antypisu się nie zmobilizowali, co jest niepokojące.(…)
      A co ma ich mobilizować? Aborcja?

      Polubienie

    4. Raczej mamy efekt „słoikowy”. Ta część polski wschodniej która w gminach utrzymuje jedynie „rezydencję podatkową” w zasadzie olała wybory bo tu nie było opcji „na zaświadczenie”. W rezultacie kiepskie wyniki KO na wschodzie bo ich elektoratu już tam realnie nie ma.

      Polubienie

    5. @marchewa79

      Czyli wszystko robija się o relikt PRL pod tytułem meldunek? No to mamy temat, który mógł nawet grzać… zwłaszcza, że na prawdę dotyka jakoś tam tematyki samorządowej.

      Tylko dyskusje na ten temat kończą na niesławnej Komisji Przyjazne Państwo? Co się dzieje, że Lewica woli bardziej aborcję… i to w czasach kiedy może wybić szambo pod tytułem janosikowe?

      Polubienie

    6. @marchewa79

      Jakoś ta twoja riposta jest obok cytowanego pytania… To raczej jakieś dziwne połączenie rozważań, że prawdziwych lewaków już nie ma z sugestią Palikot jest lewakiem, bo wymachiwał kutasem… a na to, że Korwin jest jeszcze większym lewakiem, bo promuje legalizację seksu z nieletnimi.

      Z drugiej strony nie mamy też prawdziwych prawaków, bo DobraZmiana dla odmiany to był narodowy socjalizm.

      Ale właściwie po co to rozważać skoro jak się patrzy na te kredyty 0% czy babciowe to jawnie widać, że nowa władza jest władzą kontynuacji programu pizda plus?

      Polubienie

    7. @marchewa79

      Skąd rewolucyjna teza, że (…)Antyklerykalizm czy prawa reprodukcyjne kobiet stanowiły podstawę programu lewicy od momentu jej powstania.(…)
      O ile wiem, że pierwsza lewica była antyklerykalna wręcz zbrodniczo o tyle, o tematykę reprodukcyjne nic nie robiła.

      Polubienie

    8. Znowu pojawia się tu kwestia „początków lewicy” i tego co ta lewicą było. Ruchy sufrażystowsko/feministyczne były z lewica utożsamiane i już od końca XIX wieku walczyły o tematy rozrodczości. Okres międzywojenny to przenikanie tego typu spraw do programów lewicy głównego nurtu. Pełna integracja to lata 60 XX wieku.

      Polubienie

    9. @marchewa79

      A dla mnie lewica i prawica (…)narodziły się(…) z chwilą wybuchu rewolucji francuskiej… Chyba przyznasz, że przy niej antyklerykalizm sufrażystek był po prostu nijaki.

      Polubienie

    10. @marchewa79

      To w takim razie co to za pojęcie, które jego definicja zależy od mądrości etapu?

      Polubienie

    11. @pilaster

      Przesadzone jak przesadzone. PiS obronił wymierającą ścianę wschodnią, choć i tu zyskiwał w porywach połowę głosów. Z możliwym wyjątkiem Podlasia, bo tam ponoć wszystko zależy od gościa z memów o panu Areczku.

      Polubienie

    12. Mentzen bezsensownie wysłał do sejmiku podlaskiego Derehajłę. Derehajło to oportunista. Był u Gowina. Teraz jest u Mentzena. Jutro może być u Kosiniaka-Hołowni. Mentzen rządziłby Podlasiem, gdyby do sejmiku wprowadził swego wiernego człeka. Ale wtopa…

      Polubienie

    13. Gwoli ścisłości, na Podlasiu PiS ma 15 mandatów, KO z 3D 14, a Derehajło ma jeden. A przecież marszałka sejmiku wybiera się bezwzględną większością głosów.

      A ustawa mówi, iż:

      „Jeżeli sejmik województwa nie dokona wyboru zarządu województwa w terminie określonym w (…), ulega rozwiązaniu z mocy prawa.”

      Zatem Derehajło raczej wybierze PiS, bo remis/pat oznacza przyśpieszone wybory do sejmiku, a Derehajle się nie chce ryzykować niezdobyciem mandatu w kolejnych wyborach. On w sumie wygląda na takiego, któremu nie chce się ruszać…

      Polubienie

    14. Polubienie

    15. Onet ma najlepszych dziennikarzy politycznych (ekipa Stankiewicza) i współpracują z najlepszym analitykiem (Pers Election). Przykład: Pers pisał o tym, że PiS w stolicy wystawi Bocheńskiego… jeszcze przed wyborami parlamentarnymi. Ich wiedza, zrozumienie i umiejętność przewidywania przyszłości w polityce to absolutna czołówka. Czytanie i słuchanie ich mocno rozwija.

      Polubienie

    16. Ograniczanie kampanii Lewicy do aborcji to błędne i krzywdzące uproszczenie. Jednym z motywów kampanii Lewicy były usługi publiczne („SMS – szkoła, mieszkanie, szpital”). Wybory sejmikowe są ciężkie dla Lewicy, bo przez małe okręgi wyborcze głos na Lewicę często mało waży. Poza tym, w tych wyborach rzadziej głosują wyborcy młodzi i mobilni (kwestia zameldowania), czyli właśnie elektorat Lewicy.

      Kampania Lewicy była okej. Przed Lewicą łatwiejsze dla niej wybory – europejskie.

      Polubienie

    17. Poza tym, Lewica akcentowała mocno kwestię budowy mieszkań na wynajem przez samorząd, uwypuklając działania m.in. Moskal-Słanieckiej w Świdnicy i Kukuckiego we Włocławku.

      Polubienie

    18. @mond
      Połowa lokatorów mieszkań komunalnych nie płaci. Jeśli lewica nie ma rozwiązania tego problemu to budowa mieszkań komunalnych jest niewykonalna.
      Lewica jest pełna pięknoduchów spod znaku sojowego latte. Dzieci wielkomiejskich elit z wielkomiejską wizją biedy i problemów. Katastrofa.

      Polubienie

    19. @mond

      (…)Onet ma najlepszych dziennikarzy politycznych (ekipa Stankiewicza) i współpracują z najlepszym analitykiem (Pers Election).(…)
      Nawet najlepszym analitykom przydarza się bazować na mylnych źródłach… Jak pokazała Słowacja to i sondaże potrafią wtopić. I tura wyborów prezydenckich (…)zaskoczyła(…) już drugi raz rzędu.

      Polubienie

    20. @mond

      (…)Ograniczanie kampanii Lewicy do aborcji to błędne i krzywdzące uproszczenie.(…)
      Nie wiem jak prowadzili kampanię, że nie znam nawet sloganów… Ta pretensja jest nie tylko do nich, ale do wszystkich partii prowadzące (…)kampanię(…).

      A co do aborcji… to stała się symbolem kampanii Lewicy, bo ludzie słyszeli o tej hucpie o uśmiechniętą chłodnię.

      Polubienie

    21. @marchewa79
      Jak jesteśmy przy mieszkaniówce to ja się podzielę wieścią od Konowicza… stwierdził otóż, że w Polsce jest jakaś uogólniona niechęć do mieszkania w pobliżu komunalnych.

      Polubienie

    22. Ech. Marchewa uważa Trzecią Drogę za „ministranta i zieloną kurtyzanę”, a Lewicę za „sojowe latte”. Tymczasem w KO są dla Marchewy same diamenty (tylko czasami może takie nieoszlifowane jak Kołodziejczak). „Fajnie”.

      Kukucki za coś w pierwszej turze we Włocławku pierwsze miejsce zajął. Tym czymś jest program miejskich mieszkań na wynajem. Ale w świecie Marchewy mieszkańcy Włocławka „pięknoduszyście” stołują się w Starbaksach i piją sojowe latte…

      Polubienie

    23. @mond
      Widziałeś ceny mieszkań we Włocławku? A demografię miasta? To jest Łódź w miniaturze. Autostrada jest, strefa gospodarcza na 10 k ludzi jest, a miasto dalej traci kilka tyś mieszkańców rocznie. Utrzymuje się w okolicach wysokie relatywnie strukturalne bezrobocie. Kukucki to sympatyczny facet. Ale to jest wyścig o łopatę grabarza. Włocławek podobnie jak Łódź umarł 15-20 lat temu. Teraz tylko wypisujemy akt zgonu.
      Nie oglądałeś tego jak wynosił się Nobiles czy keczupy. To nie był ładny widok. I pamiętaj że we Włocławku platformers to aberracja przed Wojtkowskim rządził lewicowiec Pałucki. O zmarnowanych przez niego szansach książkę można napisać. I wierz mi że jak się na to patrzyło to nie wyglądało to ładnie.

      Polubienie

    24. Nie zapominajmy o „diamentowej ścieżce” Tuska. Tusk nie chciał wspólnego komitetu z Lewicą, choć Lewica go chciała. Ten „gambit” kosztował Polskę co najmniej jeden sejmik. Dziękujemy, Tusku. Tusku, nie jesteśmy warci nawet promila z Twego wydychanego powietrza.

      Polubienie

    25. @mond
      Oczywiście zakładasz że lewica jedynie dokładała by głosów a nie odejmowała i demobilizowała elektorat KO który tych komunalnych wycieczek razemków sympatią nie darzy.

      Polubienie

  7. Dziwię się że takie poparcie PiSu na wsi, nieszczególnie dbali o sprawy rolników. No chyba że teraz rolników we wsiach to nie ma..

    Polubienie

    1. @pilasterblog

      Ciekawe jak to wyliczyłeś skoro w Polsce mamy 14 mln. ha. typowych gruntów ornych, a gospodarstwa rolne mają ok 11 ha. Już tylko z tego powodu masz kilkakrotną przebitkę.

      Polubienie

    2. PS. KRUS’ownicy niekoniecznie mieszkają na wsi, więc nie ma związku tego z statusu z byciem, jak pilasterblog, pieszczotliwie powiedział wsiokiem.

      Polubienie

  8. Poruszana tu kwestia rosnących cen mieszkań vs pustoszejące miasta. Rzeczywiście, wydaje się to dość zaskakujące. I, można by zakładać, istotne, zwłaszcza powinno być istotne dla tych co układają programy ekonomiczne dla rządu. A tymczasem wychodzi jak gaszenie pożaru benzyną…

    Nie zakładam że to idioci decydują o rzucaniu publiczną kasą w problem, zatem pewnie jest tak że rozwiązują inny problem niż deklarują że rozwiązują. A jaki problem rozwiązuje się dopłacając do każdej transakcji sprzedaży/zakupu mieszkania? Wg mnie rozwiązuje się w ten sposób problem zbyt niskich cen mieszkań. Skoro dopłaty do kredytów obowiązują także dla transakcji w których nie powstaje żadne nowe mieszkanie to chyba chodzi głównie o umożliwienie korzystnego zbytu tym którzy już te mieszkania mają – łatwiej zrobić flipa niż wybudować nowe…
    No bo nie wierzę w niedobór mieszkań w całym kraju – tak jak piszecie, liczba ludności spada poza kilkoma głównymi miastami i nawet metropolie jak Łódź z jakiegoś dziwnego powodu pustoszeją – rzekomy niedobór mieszkań należało by jakoś mocniej uzasadnić niż tylko twierdząc że tak jest.

    Polubienie

    1. Dane z ostatniego spisu powszechnego mniej niż deficyt mieszkań wskazują na niedostosowanie ich lokalizacji do potrzeb. Wraz ze starzeniem się społeczeństwa będą „uwalniać” się lokale w mniejszych miastach i domy na prowincji. Niestety ich wartość jest w zasadzie ujemna gdyż ich efektywność cieplna i metody ogrzewania generują ogromne koszty. A nawet rozbiórka/wyburzenie sporo kosztuje zwłaszcza że w PRL budowało sie ze wszystkiego i nie jest rzadkością spotkanie np. azbestowego ocieplenia w murach jednorodzinnego „klocka”.

      Polubienie

    2. @marchewa79

      W kwestii azbestu to nie demonizowałbym PRL’u… w tamtych czasach to dobry materiał termoizolacyjny i tyle. Nikt nie słyszał o szkodliwych skutkach ekspozycji na niego… a ta wiedza musiała poczekać, aż się zacznie odpowiednio dużo się sypać murów tych jednorodzinnych (…)klocków(…). Zwyczajnie… dopóki eternit zachowywał integralność to nie kurzył, a co za tym nie narażał mieszkańców na kontakt ze sobą.

      Polubienie

    3. @marchewa79

      Nie tylko eternit… ale co to zmienia w fakcie, że aby powstała wiedza, że azbest jest szkodliwy eternit i te różne rzeczy musiały zacząć pylić, aby zacząć szkodować i to na taką skalę, że wyszło to w statystykach?

      Polubienie

    4. @JS
      Trochę odeszliśmy od meritum ja zwracam uwagę że nawet rozbiórka takiego budowanego sposobem gospodarczym w PRL domu to nie jest błaha sprawa.

      Polubienie

    5. @marchewa79

      I znowu wracamy do tego nieszczęsnego azbestu… a zatem powtórzę: W TAMTYCH CZASÓW NIE WIEDZIANO, ŻE AZBEST JEST SZKODLIWY!!!

      Polubienie

  9. Przyznaję że w tej chwili nie rozumiem tego parcia na Warszawę (czy pozostałe kilka ‚stolic’ regionalnych). Pracę zdalną udało się wprowadzić całkiem sprawnie jak była potrzebna, drogi są niezłe jeśli czasami trzeba dojechać, łączność funkcjonuje sprawnie i wszędzie, nawet kolej się modernizuje – po jaką cholerę wszyscy muszą być w Warszawie? Centra biurowe to praca biurowa, tę można wykonywać zdalnie bez problemu. Co innego np produkcja czy transport – ale z kolei takich firm nikt w centrum metropolii nie lokuje.

    Polubienie

    1. Nawet jak jest dobry dojazd, to zawsze jest dojazd. Traci się cas i pieniądze. W gospodarce postindustrialnej opartej na usługach ludzie muszą się znajdować blisko siebie, żeby nawzajem świadczyć sobie usługi. Jakaś część da się wykonać zdalnie, ale na pewno nie wszystko, ani nawet nie większość (siłownia, fryzjer, serwis rowerowy…). Człowiek to zwierzę społeczne, nie może żyć w izolacji od innych.

      Japonia wyznaczyła trend i wszystkie inne kraje podążają ta drogą, szybciej lub wolniej. Także Polska.

      Polubienie

    2. @nightwatch

      Chyba wszędzie na świecie typowe rankingi cen są tylko dla tych (…)stolic regionalnych(…) jakby ignorowana, że w obwarzankach też zdarzają się fajne miejscówki np. miasta-ogrody.

      A druga fascynująca kwestia to zwalczanie efektu Barcelony sekowaniem najmu krótkoterminowego jakby nie dałoby się rozprowadzić turystów po tych miastach-ogrodach czy agroturystyce.

      Polubienie

    3. @pilasterblog

      (…)Jakaś część da się wykonać zdalnie, ale na pewno nie wszystko, ani nawet nie większość (siłownia, fryzjer, serwis rowerowy…).(…)

      Ehhh… społeczeństwo postindustrialne takie usługi potrafi ulokować na terenie pojedyńczego osiedla… zwłaszcza na takich co Zaorski chce robić epickie flipy.

      Polubienie

  10. Ok @pilaster, ale nie mówmy o pustelni tylko o średnich i małych miastach – tam jest fryzjer, siłownia i serwis rowerowy. Można też znaleźć supermarket albo dwa, parę restauracji, bibliotekę, może centrum handlowe, basen itd. (wiesz, takie tam, żeby życie w tej izolacji i pustce jakoś wypełnić). Jakie to usługi postindustrialne są świadczone w Warszawie których nie znajdziesz np w Garwolinie? Jedyne co mi przychodzi do głowy to że nie ma tam centrali firmy X czy Y, ale w tej centrali na Mokotowie to i tak wiekszość ludzi pracuje zdalnie, mieszkając w Piasecznie czy Pruszkowie…

    Polubienie

    1. @nightwatch

      Efekt synergii jest mimo wszystko większy. Poza tym w usługach wielkość bezpośredniego rynku zwłaszcza jak startujesz nie jest do zlekceważenia.

      Polubienie

    2. @marchewa79

      Jakoś w Nowym Jorku nie ma uniwersytetu należącego Ligi Bluszczowej… zatem coś gra z tym efektem synergii.

      Polubienie

    3. @marchewa79

      O tym Princeton to nie wiedziałem, ale najbardziej znane to Cambridge i Oxford, które u nas ledwo co się łapałyby na prawa powiatu. A studiowanie w lidze wybierają co do zasady ci co nie muszą wiązać końca z końcem… Ba! W tym gronie zdarzają się jednostki, których rodzice fundują jakieś kosmiczne łapówki (Inwestycja typu campus to jakieś parę milionów dolarów?).

      Polubienie

    4. @JS
      Mylisz dwa systemy walutowe i kraje. Oxford i Cambridge to Wielka Brytania.
      Ivy League to USA. To wszystko to znakomite prywatne uczelnie ale Oxbridge jest ponad pół wieku starsze. Dziś zresztą Ivy League to przede wszystkim reprodukcja elit w USA bo absolwenci mogą tam swoje dzieciaki wpychać bez egzaminów. W stanie NY jest Cornell z Ivy League kuźnia amerykańskiej dyplomacji ale in jest w Ithaca a to prawie 400 km od Nowego Jorku. Princeton geograficznie jest bliżej. Akademicko to stanowy uniwersytet NY (NYSU) jest co najmniej równie dobry.

      Polubienie

    5. @marchewa79

      (…)Mylisz dwa systemy walutowe i kraje. Oxford i Cambridge to Wielka Brytania.(…)
      Czyli co? W USA bez setek tysięcy mieszkańców to miasto nie jest stanie wygenerować potencjału zdolnego obsłużyć takiego klienta jak student?

      (…)Dziś zresztą Ivy League to przede wszystkim reprodukcja elit w USA bo absolwenci mogą tam swoje dzieciaki wpychać bez egzaminów.(…)
      Skoro to takie proste to dlaczego doszło do tej afery korupcyjnej?

      Polubienie

    6. Pytanie, jak w Garwolinie jest i było z pracą. Jednak w dużych miastach jest łatwiej. Ludzie są tam, gdzie jest praca, a praca tam gdzie ludzie. Sprzężenie zwrotne.

      Polubienie

    7. Weź się wpierw dostań do dużego miasta, jeśli mała kawalerka we przykładowym Wrocławiu to koszt 3 tysięcy na miesiąc…

      Polubienie

  11. Jeszcze jedno się rzuca w oczy w tych wyborach. Procentowo to właściwie powtórka parlamentarnych. Pomimo wyraźnie niższej frekwencji. Jakby demobilizacja dotknęła wszystkie elektoraty po równo. W tym pisoski, który miał być odporny.

    Polubienie

    1. Może zadziałało tu to, że ludzie nie mogą być zbyt długo w stanie alarmowej mobilizacji. Kampania parlamentarna była wyjątkowo długa i mocna. Tusk jeździł już po kraju od początku 2023 roku. Debaty o konfiguracji wyborczej trwały jeszcze dłużej. Z ludzi uszła napinka polityczna i frekwencja spadła. Za dużo było tej polityki dla wielu osób. Odpoczęli od niej na ciepełku.

      Polubienie

Dodaj komentarz